czwartek, 19 czerwca 2014

26

Jak na razie ciąża mi służyła, nie miałam żadnych mdłości. Adrian cieszył się i to bardzo z tego, że został po raz drugi ojcem. Oczywiście poinformował już swoich kumpli, którzy wysyłali mi wiadomości z gratulacjami. Na dodatek dostałam wiadomość, że mamy się spodziewać imprezy. Miguel chciał wpaść z chłopakami na małe piwko, więc nie pozostało mi nic innego jak tylko się zgodzić. Ale od trzech dni czułam się kiepsko. Miałam katar i bolała mnie głowa. A jak na złość nie mogłam dostać się do lekarza. Jeszcze na głowę miała nam się zwalić moja matka, która miała tutaj już zostać do ślubu. Bo w sumie już wszystko było załatwione, a także ich nowe mieszkanie. I jak tu spokojnie cieszyć się z macierzyństwa. Mój stan był coraz gorszy więc wzięłam wolny dzień i pojechałam nareszcie do lekarza.

- Niestety nie mam dla pani dobrych wiadomości. Ostatnio krąży po mieście pewna infekcja, która musi być leczona silnymi antybiotykami.
- Są bezpieczne dla kobiet w ciąży?
- Nie. Dlatego to jest ta zła wiadomość. – westchnął – Jeśli dam pani słabsze antybiotyki, które można brać w ciąży. Znaczy w ciąży nie powinno brać się żadnych lekarstw, ale niestety to taka infekcja, której nie da się wyleczyć domowymi sposobami.
- Jeśli będę brała słabsze to w jakim czasie się wyleczę? Bo nie chciałabym zarazić synka, ani męża. No i nie skłamię, jeśli powiem, że ta choroba mnie już po woli denerwuję.
- To zależy od pani organizmu. Ale może się pani pomęczyć nawet do miesiąca z tym. Oczywiście z mocniejszymi byłyby szybciej.
- Rozumiem, ale muszę martwić się o dwie osoby.
- Dobrze, w takim razie przepisze te słabsze. Jeśli to nie pomoże,  cóż będziemy szukać innych sposobów.
- Dobrze.

Wzięłam recepty i wyszłam z gabinetu. Nie powiem, nie była to najlepsza wiadomość. Napisałam wiadomość do Adriana, ale nie odpisał mi nawet na nią. Więc tylko westchnęłam i wróciłam do domu. Pedro na szczęście spał, więc ja sama usiadłam na kuchennym krześle i schowałam twarz w dłoniach.

- Wszystko w porządku? – usłyszałam spod drzwi i spojrzałam na naszą gosposię
- Nie. – westchnęłam – Mam jakąś infekcje, której mogę nie wyleczyć.
- Lekarz nic nie powiedział?
- Powiedział. – mruknęłam – Mogę dostać silne antybiotyki, ale w moim stanie może to zaszkodzić. – dotknęłam swojego brzucha
- Jest pani w ciąży? – a ja pokiwałam głową – Gratuluje, i na pewno da pani radę. Można zawsze domowymi sposobami się wyleczyć.
- Ponoć tej infekcji się nie da. Dostałam słabsze antybiotyki, ale mogę się męczyć nawet przez miesiąc.
- Powinna pani się położyć do łóżka, zrobię rosół i zaraz przyniosę.
- Dawno nie jadłam rosołu. Kiedyś zrobił mi go Adrian, niestety nie był to do końca udany obiad. – zaśmiałam się na samo wspomnienie
- Czasem liczy się gest. – uśmiechnęła się do mnie, na co pokiwałam głową

Ale jednak poszłam do sypialni, gdzie przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Musiałam czekać, aż wróci mój mąż z pracy, aby mógł kupić mi lekarstwa. Niestety nie chciało mi się iść do apteki. Rozłożyłam na łóżku swoje rzeczy i po prostu pracowałam. Napisałam do kadr, że mam zwolnienie lekarskie, ale będę i tak pracować w domu. Więc mieli mnie podpiąć, i dlatego mój mąż musiał również podjechać do mojej pracy, aby wziąć komputer. Bo w końcu książki same się nie wydadzą. Praca podczas choroby nie jest dla mnie, bo od razu zasnęłam. I w sumie obudziłam się, kiedy poczułam jak coś mnie głaszczę po głowie. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam Adriana.

- Hej, jak się czujesz?
- Bywało lepiej. – westchnęłam
- Co ci powiedział lekarz? I mamy zapas rosołu na dole. – uśmiechnął się szeroko – Pedro już zjadł, ja też.
- To dobrze, że Pedro zjadł.
- A ty? Lekarz?
- Jest źle. – poczułam łzy w oczach – W mieście jest infekcja, i akurat musiała przypałętać się do mnie. I można leczyć ją tylko silnymi antybiotykami. A ja nie mogę ich łykać. – wypłakałam – Dostałam słabsze, ale mogę męczyć się z chorobą nawet miesiąc.
- A co z dzieckiem?
- Możliwe, że dziecku nic nie będzie. Ale każdy wie, że nieleczona choroba powoduje gorsze powikłania.
- Skarbie, nie możemy martwić się na zapas. – przytulił mnie do siebie – Można wyleczyć się słabszymi. Jesteś silną kobietą, dasz radę.
- Ja po prostu nie chce być chora, kiedy jestem w ciąży. – wtuliłam się w niego mocno na co sam mnie głaskał po głowie i plecach – Chciałabym cieszyć się każdą zmianą, a nie tym czy przeszedł mi katar, albo ból głowy.
- Doskonale cię rozumiem. Ale w sumie to jakiś plus. Nie musisz latać z mamą i załatwiać wszystkie sprawy. Ostatnie poprawki.
- Przez ciebie jest spotkanie dziadków. A nie mam sił. Zresztą musisz pojechać do pracy i apteki.
- Pracy? – zdziwiony na mnie spojrzał
- Będę pracować w domu. Nie martw się, będę w łóżku. Przez pierwszy tydzień. Później zobaczę.
- Jeśli w łóżku to dobrze. – dał mi buziaka w policzek – Zresztą o tym, że jesteś w ciąży moi rodzice już wiedzą.
- Mój ojciec też. – uśmiechnęłam się przez łzy – Kupił mi też mini kapcie. – pokazałam mu wyciągając torebkę spod łóżka
- Słodkie. – uśmiechnął się biorąc je do ręki – Ale rozumiem, że Miguel z kumplami ma przyjść w innym terminie?
- Nie, mogą wpaść. W końcu ja i tak leżę w łóżku, więc możecie szaleć na dole. Ale tak grzecznie, abym nie musiała przenocować całej zgrai.
- Będziemy grzeczni. Ale prześpij się jeszcze. Sen dobrze ci zrobi. Ja zajmę się Pedro.
- Musimy mu w końcu powiedzieć, że nie będzie jedynakiem. Kupiłam książkę w księgarni na ten temat, wiec może się tym zajmę. Chociaż powinniśmy razem.
- Po co książka? Nie lepiej wieczorem go położyć do łóżka i zamiast bajki to powiedzieć prawdę?
- I co mu powiesz?
- No, że cię zapłodniłem i za siedem miesięcy pojawi się bobas.
- No i od razu mu powiedź, że kochałeś się ze mną bez gumki. – przewróciłam oczami – Książka to dla ciebie dzisiaj lektura na wieczór. Nie taktyka, książka. Mały jest za mały na takie profesjonalne wyjaśnienie.
- No dobrze, opowiem synkowi, że ma braciszka albo siostrzyczkę z kapusty.
- Adrian! – uderzyłam go w ramię na co się zaśmiał

- Będzie po twojemu. Ale odpoczywaj, ja uciekam na dół do naszego synka. Jak coś to wołaj. 

2 komentarze:

  1. Nie podoba mi się to, że Sandra jest w ciąży i złapała infekcję. To naprawdę źle wróży. Nawet nie chcę myśleć, co się stanie, jeśli Sandrze nie uda się zwalczyć tego choróbska. Trzymam za nią kciuki i za Adriana, który w tym rozdziale okazał się być wzorem męża:)

    Pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, od tego się nie umiera.. :D wytrzyma miesiąc, już niech nie panikuje :D

    OdpowiedzUsuń