niedziela, 27 kwietnia 2014

19

Od dwóch tygodni czułem, ze moja żona jest dla mnie jakaś inna. Nie rozmawialiśmy za dużo. no i ona ćwiczyła wieczorem i wracała zmęczona. Na dodatek znalazłem w koszu na śmieci test ciążowy. Po pudełku widziałem, że negatywny więc zastanawiałem się po co też go zrobiła. Siedziałem dzisiaj w domu rano i zawitał do nas znowu mój teściu, czyli obecna niania. Tylko mi się przyjrzał i od razu zapytał co się dzieje.

- Sandra. – westchnąłem – Jest na mnie o coś zła. Chociaż kiedy zadałem jej to pytanie, to oczywiście rzuciła, że nie.
- Kobiety zawsze są o coś złe,  a jeśli nie o coś to o kogoś. – zauważył lekko się uśmiechając pod nosem
- Anabel. – zauważyłem a on pokiwał głową – Mówiła coś?
- Jest o nią cholernie zazdrosna. Stąd też poszła na siłownie. No i myślę też, że trochę ją ruszyło to, że nie wiedziała nic o twoim powrocie do biegania.
- No to muszę porozmawiać z żoną dzisiaj wieczorem. – westchnąłem

&&&

Wracałam do domu z pracy, ale co z tego jak i tak czekało na mnie sporo do zrobienia w domu. Zmęczona wzięłam stos dokumentów i książek, laptopa i torebkę i jakimś cudem udało mi się dojść do domu. Rzuciłam wszystko na komodę i ściągnęłam swoje buty. Tego właśnie było mi trzeba. Na dodatek zaraz pojawił się Pedro, więc tylko do niego się uśmiechnęłam i zaraz miałam go w ramionach.

- Mmm takie powitania uwielbiam. – pogłaskałam go po plecach
- Mamusiu, dziadzio mi kupił pieska! – zawołał i ciągnął mnie do salonu
- Co? – zdziwiona spojrzałam na niego i poszłam do tego salonu gdzie był mały szczeniak
- Wiem, wiem. Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć, to od razu powiem, że Pedro mi powiedział o waszej rozmowie.
- Owszem, rozmawiałam o tym z Adrianem i miał się określić. Ale jakoś nie dał mi odpowiedzi.
- Mama… - uśmiechnął się do mnie słodko więc jedynie westchnęłam
- No to mamy nowego członka rodziny. – wzruszyłam ramionami, a Pedro od razu usiadł obok psiaka  i się do niego przytulał

W sumie mój ojciec poszedł do siebie, więc zostałam sama z psiakiem i synkiem. Który nie był w stanie odejść nawet na chwilę od niego. Nawet kiedy go kąpałam to psiak siedział z nami w łazience. Kiedy kładłam małego do łóżka, psiak sam położył się obok na podłodze, gdzie mu zrobiłam legowisko. Kiedy wiedziałam, ze jedno i drugie śpi to po cichu wyszłam z pokoju, i zaszyłam się w gabinecie. Miałam dużo pracy, dlatego się na tym skupiłam. Dopiero kiedy poczułam czyjeś dłonie na swojej szyi zorientowałam się, że nie jestem sama w domu i widziałam nade mną Adriana.

- Dwie sprawy, pierwsza to od kiedy mamy psa? A druga, to co taka zamyślona, że nie słyszałaś jak wszedłem.
- Pracuje. Trochę mi się na dzisiaj tego nazbierało.
- Rozumiem, a pies?
- Mój ojciec kupił wnukowi, bo w końcu chciał i nie mógł się doczekać.
- Nie za bardzo się angażuje? – zauważył siadając na biurku – Pies, zabawki, zabawy. No i rowerek.
- Do czego zmierzasz? – oparłam się o krzesło i na niego spojrzałam
- Czy to nie należy czasem do mnie? Rower, szczeniak, nauka?
- Może po prostu zajmuję się tym ktoś, kto ma czas.
- Nie mam nic przeciwko niemu, ale dochodzę do wniosku, że chyba chce po prostu nadrobić z naszym synem to co stracił, kiedy nie było go przy tobie.
- Mój ojciec był przy mnie kiedy byłam w wieku Pedro. – mruknęłam
- Po prostu uważam, ze za bardzo się angażuje.
- Angażuje? Czyli uważasz, ze twoi rodzice mogą rozpieszczać twojego syna, ale jeśli mój ojciec przyjeżdża po tylu latach i jedyna rzecz, która go cieszy to zabawa z wnukiem i dawania mu tyle samo radości?
- To nie tak. Cieszy mnie, że mamy teraz darmową nianię. Ale, sam chciałem kupić małemu psiaka. Tyle tylko, że nie miałem ostatnio czasu. Treningi i przygotowania pochłaniają sporo czasu.
- Przestań chrzanić, ja też pracuję i nie obwiniam innych. – rzuciłam powracając do papierów
- Ok, mów. – przyciągnął mnie wraz z krzesłem – Co zrobiłem znowu nie tak.
- Nie ważne. – mruknęłam
- Widzę. – westchnął – Oddalasz się ode mnie. Powiedz sama, kiedy ze sobą ostatnio rozmawialiśmy?
- Przed chwilą.
- Wiem, że chodzi o Anabel. Ale dlaczego? To fajna dziewczyna i moja współpracownica.
- Nie wiem, nie znam jej.
- Zaprosiłem ją na kolację. Mam nadzieję, ze ją polubisz tak samo jak ja.
- Nie jest tajemnicą, ze uwielbiasz wszystkie dziewczyny o imieniu Anabel. – mruknęłam i wstałam ze swojego miejsca podchodząc do okna
- Należało mi się. – zaśmiał się, a mnie to ruszyło bardziej – Ale obecna Anabel i tak jest zajęta. Tak samo jak ja. – i poczułam jego dłonie na swoim brzuchu, wiec je ściągnęłam – Rozumiem. Mam teraz zakaz dotykania żony.
- Dlaczego? – odwróciłam się do niego – Dlaczego kolejna Anabel? Czy na tym pieprzonym świecie nie ma dziewczyn o innym imieniu?! I dlaczego to właśnie ona dowiaduję się, ze możesz biegać?
- Może z tych samych powodów, dlaczego ja nie dowiedziałem się o teście ciążowym.
- Po co, i tak negatywny. – wzruszyłam ramionami – Chociaż mógłby być pozytywny, gdybym jednak uległa i wykorzystała okazję, że lecą na mnie panowie na siłowni. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam wrócić do starych czasów, gdzie seks bez zobowiązań tak mnie mocno jarał.
- Wiem, że jako kochanek to też się nie popisałem ostatnio.
- No co ty? Ale Anabel pewnie jest zadowolona. – mruknęłam
- Tylko z nią biegam. Nie ściągam portek. – zaśmiał się przyciągając mnie do siebie i tuląc do moich pleców – Ta przyjemność zarezerwowana jest tylko dla ciebie. A ty dorosłaś i nie jesteś już taka.
- Chciałam, ale z drugiej strony…
- Już, spokojnie. Ważne, że nie poszalałaś za bardzo na tej siłowni. – a ja jedynie westchnęłam – Nie wrócisz tam, prawda?
- Dlaczego?
- No wiesz, nie chce się z tobą dzielić. A z drugiej strony to jak dla mnie wyglądasz świetnie. Nie potrzebujesz wycisku, aby poprawić swój wygląd. I w sumie to może wskoczysz w coś obcisłego, krótkiego i dasz się porwać na kolację we dwoje?
- Zapraszasz mnie na randkę? – spojrzałam na niego a on pokiwał głową jak żołnierzyk
- Moja piękna. – dał mi całusa w kark – Nie gniewaj się już na mnie. Zresztą i tak pewnie mnie zaraz wygonisz bo masz pracę.
- Bo mam. Tonę po uszy w papierach. – westchnęłam
- W takim razie dam ci spokój. Nie siedź do późna.

Dał mi całusa w czoło i pozwolił wyswobodzić się z jego objęć. Wróciłam do pracy, ale nie szło mi to łatwo. Na dodatek skończyłam dopiero po drugiej w nocy, więc wykończona zamknęłam drzwi i poszłam do sypialni, Adrian spał sobie w najlepsze, więc tylko szybko się przebrałam i położyłam obok, gdzie od razu zasnęłam. Nie wiem ile spałam, ale zdecydowanie było to krótko. Przeciągnęłam się i poczułam, ze coś kopie. Zdziwiona spojrzałam w bok i widziałam mojego męża, który dalej spał. Jedno spojrzenie na zegarek i nie powiem, ale zdziwiło mnie to, że jest ósma. Tylko go lekko szturchnęłam, a ten zamruczał.

- Co ty robisz o ósmej w łóżku?
- Śpię… - zamruczał
- Już nie biegasz?
- Dzisiaj nie. Wolałem zostać w łóżku i poprzytulać się do żonki. – zamruczał i mnie przytulił – Dzień dobry. – poczułam jego usta na karku na co jęknęłam
- Musisz się ogolić. – ziewnęłam i uderzyłam głową w poduszkę
- O której poszłaś spać? – pogłaskał mnie po brzuchu, a ja rzuciłam, ze późno – Nie możesz wziąć dnia wolnego?
- Nie, muszę iść do pracy. A im później pójdę, tym później wrócę.
- Nie lubię kiedy pracujesz po godzinach. No i Pedro tego nie lubi.
- Więc musisz mnie puścić, abym poszła o tej samej porze. Zresztą ty też powinieneś się zbierać. Nie możesz spóźnić się na randkę z Anabel na boisku.
- Co ci mówiłem? – przygniótł mnie swoim ciałem na co jęknęłam – Randkę to ja mam, ale z tobą. Może pofiglujemy?
- Pedro się zaraz pewnie obudzi i do nas wpadnie jak zobaczy, że nas nie ma na dole. No i ojciec przyjdzie. Trzeba mu bramę otworzyć.
- Wiesz, znam sposób na szybkie rozpalenie mojej żony. I zdecydowanie zdążę przed synem albo teściem.
- Mam w sobie tyle… - jęknęłam kiedy poczułam jego dłoń za spodenkami i zaraz jego usta na swoich
- Mówiłaś coś? – zamruczał przegryzając moją dolną wargę


Nie potrzebował aż tak dużo czasu, aby mnie rozpalić. Dosyć szybko poczułam spełnienie i kompletnie oszołomiona opadłam na poduszkę. Widziałam jego szeroki uśmiech i ten błysk w oku, więc nie wiedziałam o co mu chodzi. Ale dosyć szybko się dowiedziałam. Bo tylko zapowiedział, ze wieczorem rezerwuje mnie na całą noc. Będę brana pod uwagę… nie powiem, ale sama myśl mnie już nakręcała. 

&&&
Nie martwcie się Adrian jest grzeczny :D i dzisiaj dodaję tylko tutaj, tak na szybkiego w przerwie między pisaniem nowego opowiadania, reklamacji i artykułu. 

1 komentarz:

  1. Łot, ja po takich tekstach od Sandry bym się na miejscu Adriana pogniewała. Tutaj chyba chodzi o zaufanie, a ta go gasiła jak świeczke, a ten jak taka pizdeczka wszystko przyjmował. Tak się nie stawia tylko wszystko przyjmuje. ;>

    OdpowiedzUsuń