Usłyszałam budzik, i tylko się przewróciłam na drugi bok
mrucząc pod nosem. Nie wiem kto nastawia go tak wcześnie. O dziwo poczułam jak
ktoś wstaje z łóżka, więc podniosłam zaspane oko i zobaczyłam mojego męża,
który zaczął się zbierać. Przymknęłam oczy mocniej i odpłynęłam na jakiś czas. Jednak
usłyszałam jak ktoś klnie więc podniosłam głowę.
- Co się stało? – westchnęłam
- Przepraszam. Nie
chciałem cię obudzić. – a ja spojrzałam na zegarek na którym widniała godzina
szósta
- Adrian, gdzie ty się wybierasz o tak wczesnej porze?
- Umówiłem się z Anabel. Najpierw mamy się rozbiegać, a
później popracować.
- O takiej porze? Nie za wcześnie? – westchnęłam
przewracając się na plecy
- Jeśli chcemy być najlepsi, musimy. – uśmiechnął się do
mnie – Miłego dnia życzę. – dał mi całusa
Przez niego nie mogłam zasnąć. W dodatku spotkanie o tak
wczesnej porze z Anabel, jego koleżanką z pracy. To mnie całkowicie wybiło z
rytmu, i jak mam na to patrzeć. I po raz pierwszy zostałam zaskoczona. A mianowicie,
poczułam, że jestem zazdrosna. Mimo wszystko. Wolałam się na razie nie odzywać.
Ale wstałam z łóżka, i wybrałam sobie strój na dzisiejszy dzień. Dzisiaj Pedro
miał zająć się mój ojciec, więc nie pozostało mi nic innego jak na niego
poczekać. A że miałam jeszcze sporo czasu to odpaliłam swój komputer, i po
prostu postanowiłam się trochę odprężyć przed pracą. Sprawdziłam swoje poczty i
odpisałam na emaile. Do tego poczytałam wiadomości i z ciekawości poszukałam
informacji na temat tej całej Anabel. Tyle tylko, że tak się zaczytałam, że nie
usłyszałam nawet kto wchodzi do domu.
- A ty co? Zmieniasz orientację? – usłyszałam śmiech mojego
ojca – Ktoś zostawił otwartą bramę no i drzwi nie były zamknięte.
- Adrian wcześniej wyjechał i pewnie tak się spieszył, że
zapomniał.
- Rozumiesz, no ale co takiego ciekawego jest w Anabel De la
Vega? Powiem ci, że śliczna.
- Nie przeginaj. – jęknęłam – Poznaj bliska współpracownice
mojego męża z którą właśnie jest już od godziny szóstej.
- Zazdrosna. – zaśmiał się – Ale masz powód?
- Powiedział, że będą biegać, a później pracować. –
westchnęłam wpatrując się w zdjęcie – Nie wiedziałam, że mój mąż może zacząć
biegać.
- Problemy w raju? – zauważył przymykając mi laptopa –
Wczoraj wydało mi się, że jest między wami dobrze.
- Było źle, nawet bardzo. Ale jakoś to naprawił. No, ale
teraz… Anabel. – wskazałam na laptopa – To
jest idealna dziewczyna dla niego. Szczupła, blondynka. No i co
najważniejsze, zna się na piłce tak samo dobrze jak on. A ja? Nic nie wiem,
nawet meczy nie oglądam.
- Ale to z tobą żyję a nie z nią. Z drobną brunetką, o
prześlicznych oczach. Która zajmuje się jego synkiem.
- Jestem głupia co?
- Nie, ostrożna. Twoja matka też zawsze była zazdrosna i nie
odzywała się do mnie przez jakiś czas. Wiedziałem dokładnie kiedy zawiniłem.
Ale ty…
- Ja zaczynam od razu gadać. To moja największa wada. – jęknęłam – Przez to się kłóciliśmy.
- Czasem kłótnia jest zdrowa dla związku. Pogadaj z nim
dzisiaj. W końcu jesteś jego żoną, masz prawo wiedzieć jaki jest jego stan
zdrowia. A jak nie przejdzie, umów się na kolację z jakimś kolegą. Da to mu do
myślenia. No, ale teraz się sprężaj bo nie zdążysz do pracy.
- O matko. – jęknęłam zbierając się – O hej skarbie. – dałam
buziaka Pedro który stał w progu w piżamie – dzisiaj zostaniesz z dziadkiem, a
mamusia musi już iść.
- A tata?
- Też już pojechał do pracy. Będziemy popołudniu. Jakby co
to masz nasze numery, na lodówce jest również do biura i do teściów.
- Poradzimy sobie mamuśka. A teraz uciekaj, praca na ciebie
czeka.
Szybko znalazłam się w samochodzie i pojechałam do pracy. W
której w sumie nic ciekawego się nie działo. Na dodatek widziałam moją
przyjaciółkę, która w najlepsze sobie
flirtowała z naszym kolegą z pracy. Sama westchnęłam i tylko znalazła się w moim
gabinecie.
- Co tam stara?
- Jestem w tym samym wieku co ty, więc bez takich mi tu.
- Jak tam sprawy w raju? – zaśmiała się i usiadła na biurku
gdzie zobaczyła zdjęcie z meczu – Oho Adrian ma nową na oku?
- Ja ci dam! – oburzyłam się
- Drażliwa. – przyjrzała mi się – Byłaś tylko raz zazdrosna.
- Wiem. – westchnęłam – Ale nie jestem w ciąży. Kiedy
mieliśmy problemy, to nie sypialiśmy ze sobą. No, a później obydwoje byliśmy
zabezpieczeni.
- Więc mówisz, że bez przyczyny jesteś zazdrosna o swojego
męża. I oglądasz jego zdjęcie z jakąś ładną blondynką.
- Dokładnie. Dzisiaj spotkali się o szóstej rano. Na
bieganie… a kiedy ja rzuciłam hasło biegi, to tylko rzucił. Że mogę wrócić do
tego, ale nie chce. Muszę schudnąć. – warknęłam
- Z czego? Jesteś i tak już drobna. No, ale możesz iść ze
mną na basen i trener na siłowni do
której chodzę jest dobry. Idę dzisiaj, więc jak chcesz.
- Nie mogę. Adrian nie powiedział kiedy wróci. A małym
zajmuję się mój ojciec.
- No dobrze. Ale jak coś to daj znać. Idę o siódmej.
Zostałam sama i zastanawiałam się jeszcze nad tym czy czasem
nie iść. Ale jednak wróciłam do domu i jak się okazało nikogo nie było.
Zdziwiło mnie i to bardzo, więc zadzwoniłam do mojego ojca i dowiedziałam się,
że są w parku i zaraz będą wracać. Wysłałam jeszcze sms’a do Adriana o której
będzie, i mi napisał, że za godzinę. Dlatego w sumie zdecydowałam, ze pójdę na
siłownie. Spakowałam swoją torbę i napisałam do mojej przyjaciółki.
- No, no a mamusia to gdzie się wybiera? – usłyszałam kiedy
pakowałam picie
- Hej. – uśmiechnęłam się – I wracam do ćwiczeń. Idę na
siłownie.
- Mogę z tobą? – zapytał Pedro tuląc się do mojej nogi
- Oj nie bardzo. Ale obiecuję ci, że jak wrócę to poczytam
bajkę. Wybierz którąś dobrze? – na co pokiwał głową – Adrian wróci za pół
godziny, więc to on zajmie się małym.
- Rozumiem. – uśmiechnął się do mnie – Mogę zając się
wnukiem też jutro?
- Niania? – zdziwiona na niego spojrzałam a on rzucił tylko,
że ma urlop – No dobrze. W sumie i tak teraz kogoś szukamy, a nie jest łatwo.
- W takim razie my mile spędzimy dzień, prawda? – uśmiechnął
się do Pedro na co pokiwał zadowolony głową – No, a teraz idź poćwicz. Tylko
nie przemęcz się.
Jedynie się zaśmiałam i pojechałam na siłownie. Po drodze
zobaczyłam Adriana, więc tylko mu pomachałam. Teraz postawiłam na siebie. Nie
powiem, ale poczułam się o wiele pewniej kiedy pojawiłam się w spodenkach i
obcisłym topie. Już doskonale wiedziałam, dlaczego moja przyjaciółka chodzi
właśnie do tej siłowni. Panowie zwracali na nas uwagę i to bardzo, a mnie to
się bardzo podobało. Bo wracały do mnie wspomnienia. Po niezłym wycisku
wyszłyśmy z siłowni, a ta tylko się zaśmiała.
- Co? Wspomnienia szalonej i samotnej dziewczyny wróciły?
- Tak. Po prostu… mam chcicę i chce dziecko. – jęknęłam –
Włączył mi się instynkt przez moją sekretarkę. Tak ładnie wygląda z brzuszkiem.
- Co na to Adrian?
- Niby mówił, że chce. Ale… sama nie wiem.
- Co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałaś. Zazdrosna,
nie chce rozmawiać z mężem o dziecku. Na pewno nie jesteś w ciąży?
- Na pewno. Chyba wiem kiedy jestem, a kiedy nie. –
mruknęłam – Tylko ta Anabel… o szóstej rano to ja się spotykałam tylko na
jedno.
- Zapominasz o jednym, twój mąż jest inny. Poznaj tą całą
Anabel i dowiesz się jaka jest, i jakie są jego zamiary. A już na pewno jej.
- Dobra uciekam. Obiecałam małemu bajkę. A pewnie po całym
dniu z dziadkiem padnie wcześniej.
- Jasne, do jutra. – uśmiechnęła się do mnie co
odwzajemniłam
Jednak po drodze zajechałam do apteki i wróciłam do domu.
Pedro o dziwo na mnie czekał, więc od razu poszłam do niego i mu poczytałam
bajkę. Zasnął tak jak myślałam, czyli dosyć szybko. Więc, aby go nie zbudzić
wyszłam z pokoju i poszłam do sypialni. Poszłam do łazienki, wziąć prysznic i
przebrać się w piżamę. Z torby gdzie miałam swoje rzeczy wyciągnęłam również
test ciążowy. Może wszyscy mają rację… może bez przyczyny nie jestem taka. Tyle
tylko, że wynik był negatywny. Tak jak myślałam. Westchnęłam tylko i wyrzuciłam
test do kosza. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Adriana, który czegoś szukał.
- Jak biegi?
- Jestem zdecydowanie w tyle. Dziewczyna mnie prześcignęła.
– zaśmiał się
- A co na to lekarz?
- Dał mi pozwolenie. – i zadowolony wyciągnął bluzę – No,
szukałem jej. Moja ulubiona.
- Ulubiona? Nie znosisz jej. To ja ją lubię i dlatego ją
nosiłeś. Bo zawsze ci mówiłam, że pasuje ci i wyglądasz w niej seksownie.
- Przesadzasz. Ale nie wiedziałem, że wracasz do ćwiczeń. Co
cię wzięło?
- Nie mogę być w tyle. – wzruszyłam ramionami ścieląc łóżko
– Chociaż mój trener bardzo mnie komplementował.
- I tak zawsze byłem lepszy od ciebie. – wystawił mi język
- Teraz to pewnie i Pedro by cię prześcignął. – dogryzłam mu
i położyłam do łóżka
- Czy ja wiem, Anabel mnie pochwaliła.
Nic nie powiedziałam, a jedynie zgasiłam światło i ułożyłam
wygodnie do snu. Chociaż, Adrian położył się koło mnie i zasnął dosyć szybko.
Ale ja nie mogłam, tylko się wierciłam. Miałam za dużo myśli w głowie i wcale
nie chciały mnie opuścić.
Sandra, ogarnij to puszczalskie dupsko, bo Ci nakopie! Rozumiem, że może być zazdrosna o Anabel, w sumie wcale się nie dziwię i nawet ją popieram, ale denerwuje mnie to, że jak tylko ktoś na nią spojrzy, to automatycznie przeistacza się w tę dziewczynę z przed kilku lat. Okej, fajnie, że jest atrakcyjna tylko jest jeden problem: ona ma męża, którego kocha i synka, którego też kocha, więc jakim prawem w ogóle nawet wspomina tamte czasy?
OdpowiedzUsuńNawet niech nie próbuje w odwecie umawiać się z innymi facetami, bo ją chyba zabiję, Adriana zresztą też, jeśli zrobi skok w bok! Niech żyją szczęśliwie!
Z Bogiem.
Nie podoba mi się ta Anabel, chociaż nadal nie wiele o niej wiadomo. Powinna jak najszybciej szczerze porozmawiać z Adrianem i wszystko z nim wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńNie, czemu? Anabel...na razie jeszcze nie pokazała się jako rozbijaczka małżeństw, a Adrian chyba sam wie, co jest dla niego najważniejsze, a jak się domyślam, jest nią rodzina. Nie zrobi takiego numeru, nie. A niech tylko spróbuje to straci w moich oczach!:D
OdpowiedzUsuń