niedziela, 30 marca 2014

16

Siedziałam w salonie z sukniami ślubnymi i czekając na to, aż moja matka znajdzie w końcu odpowiednią sukienkę. Tyle tylko, że ja szybciej znalazłam od niej swoją suknie. Na dodatek musiałam przyznać, że teraz też są ładne suknie, i gdybym miała wybierać moją starą sukienkę, a teraz jakąś nową to zdecydowanie bym znalazła nową. Pisałam właśnie do Adriana na co mam ochotę na kolację i mam nadzieję, że to znajduję się w domu . odpisał mi, że lody są i to w dwóch smakach, więc nie ma problemu. Tylko kazał dać mi znać kiedy będę w drodze to wyciągnie je abym nie jadła aż tak bardzo zamrożonych. Naprawdę był kochany. Moja matka wyszła w kolejnej białej sukience i od razu pokiwałam głową, że nie bardzo, w sumie to szuka sukienek jak dla mnie dla młodych, a nie dla kobiet w jej wieku. Więc jedynie zasmucona wyszła już przebrana w swoje rzeczy i wyszłyśmy w poszukiwaniu kolejnego.

- Ok myślę, że powinniśmy wrócić do domu. Nic dzisiaj już nie znajdziemy. – zauważyła
- Może dlatego, że szukasz nie w tych miejscach gdzie powinnaś. Jak dla mnie chcesz za dużo odkryć. Ramiona, plecy. A powinnaś jakąś skromną sukienkę. Z rękawkami i prostą, a nie na kole.
- Takie sukienki są dla starych kobiet. – mruknęła a ja na nią spojrzałam – No tak… jestem stara. W końcu co może nosić w takim dniu babcia.

Zostawiła mnie samą sobie więc tylko westchnęłam i pojechałam do domu. Zaparkowałam w garażu i poszłam do domu, gdzie o dziwo przywitała mnie cisza. Więc spojrzałam na zegarek i tak, Pedro już spał. Więc tylko westchnęłam i weszłam do kuchni gdzie stało dla mnie przygotowane pudełko lodów, kieliszek wina i sos czekoladowy. Rzuciłam wszystko na stół i usiadłam ściągając szpilki. Tego właśnie mi trzeba było. Dobrałam się do lodów i odpoczywałam, kiedy poczułam czyjeś usta na moim policzku, więc się uśmiechnęłam do Adriana.

- Było aż tak źle? – zaśmiał się a ja pokiwałam głową – Miałaś być miła.
- Byłam, po prostu jej powiedziałam, że nie powinna szukać takich sukienek jakich szuka. No wiesz… odkrytych pleców, ramion. Dekolt i do tego koło. Tylko prostą, białą sukienkę. – westchnęłam – A ona rzuciła, że to dlatego, że jest babcia.
- Musisz ją zrozumieć. Ty też latałaś jak szalona, w mieszkaniu walały się gazety z sukniami ślubnymi. Co do ciebie przyszedłem to widziałem biel. Mówiłaś mi, że każda dziewczyna od dziecka marzy o ślicznej sukience. Twoja mama też marzyła, a że ślub bierze teraz i sukienki o których marzyła nie są dla niej odpowiednie, to co zrobisz. – zauważył a ja westchnęłam biorąc dużą porcję lodów – Pewnie musi to przetrawić. Pokaż jej może plusy takich sukienek.
- Jak?
- Załóż też taką. – uśmiechnął się a ja zdziwiona na niego spojrzałam – Wiem, wiem. Na paluszku masz już obrączkę, ale możesz przecież przymierzyć jakąś. Wybierz prostą, taką o której mówisz i pokażesz jej wtedy, ze każdy może taką mieć.
- Kochany. – uśmiechnęłam się do niego – I jak mam ci się odwdzięczyć za taką pyszną kolację?
- Wystarczy całus. – usiadł obok mnie na co go od razu pocałowałam co odwzajemnił z pomrukiem – Mmm ale słodko. – szepnął między pocałunkami na co się zaśmiałam – Idziemy spać?
- Spać powiadasz? – zaśmiałam się – A jeśli bym chciała spędzić aktywnie noc?
- To weź lody i drugi kieliszek wina. – zawołał – Będę czekać w sypialni.

Zadowolona wyłączyłam światło i poszłam z wszystkim na górę, gdzie położyłam wszystko na stoliku i usiadłam na łóżku. O dziwo Adriana jeszcze nie było, ale zaraz w pokoju zrobiło się ciemniej. Uśmiechnęłam się lekko i przegryzłam dolną wargę. Tak się czuł w role, i w dodatku zabawa z lodami doprowadziła mnie do mocnego wrzenia. Że po wszystkim leżałam wykończona na łóżku z kieliszkiem wina w dłoni.

- Szalona. – zaśmiał się – Chciałem lody wykorzystać tylko na tobie, a nie na mnie.
- E tam, nic nie mówiłeś że ci się to nie podoba. – wystawiłam język
- Gdyby mi się nie podobało, to bym już od dawna poszukał sobie innej. A tak to jestem wierny. I trochę pantoflarz. – zauważył – Wszystko robię za twoim pozwoleniem i o wszystkim wiesz.
- Uważasz się za pantoflarza? Kochanie to, że mi mówisz o wszystkim to miłe. Ja też ci mówię, bo to na tym chyba polega partnerstwo. Ale i tak masz kilka tajemnic przede mną.
- Nie możesz wiedzieć wszystkiego. No i w ten weekend będzie tutaj Marcos z dziewczyną. Zrobiłem tak jak prosiłaś i przekazałem książkę ojcu.
- Co zrobiłeś? – od razu usiadłam a on się uśmiechnął szeroko
- Przeczytałem tak jak  prosiłaś, dało mi to kilka odpowiedzi i wiem, że chcesz to wydać. Dlatego dałem ojcu, aby to zaakceptował. Jednak zważając na to, ze jesteś jego ukochaną córeczką na pewno się zgodzi.
- Czy ja wiem… opowiada to o jego życiu, jak stracił kogoś na kim mu najbardziej zależało.
- I jak mimo tego, że nie odzywali się do siebie to doskonale wiedział, że mój ojciec znalazł kogoś takiego jak ty, osobę która poskładała całe jego życie i dała największy promyk szczęścia. Mnie. I jak widać tak musiało być, mój ojciec jest szczęśliwy, wujek też był szczęśliwy ze swoją największa miłością, ale także miał złamane serce, że jego brat, najlepszy przyjaciel tak bardzo się od niego odwrócił. Nigdy w domu się o tym nie mówiło, wiadomo, temat zakazany nie tylko dla ojca, ale dla matki. Dzięki książce dowiedziałem się o tym wszystkim, i także o uczuciach wujka, no i ojca.
- Dlatego płakałam.
- Wiem, i jestem dumny z tego, że moją żoną jest kobieta, która potrafi wyszukać takie historię. Myślę, że zrobisz z tego niezły materiał. A ja będę cię wspierać w tym, tak jak ty wspierasz mnie za każdym razem.
- Dziękuje. – szepnęłam i dałam mu całusa, którego odwzajemnił – Teraz musimy przekonać twojego ojca i Marcosa. Wysłał mi to tylko do oceny, nie do publikacji.
- Dasz radę. – uśmiechnął się do mnie szeroko – Jak zawsze. Tak samo jak uda ci się znaleźć z mamą tą jedyną, wymarzoną sukienkę.
- Coraz bardziej w to wątpię, ale postaram się. I muszę przyznać, że ojciec dał mi spokój i nie wydzwania od jakiegoś czasu. – uśmiechnęłam się do niego a on tylko przewrócił oczami – No co? Jest mi źle z tym, że jestem tak jakby łącznikiem dla nich. Do tej pory mój ojciec nie wie o jej ślubie. Ale koniec. Nie mam zamiaru rozmawiać o nich, kiedy jestem naga w łóżku, w którym znajduję się również nagi mężczyzna. Mam zamiar dzisiaj zająć się moim mężem. – wyszczerzyłam do niego ząbki na co rozluźniony się sam wygodniej położył

&&&

Dni mijały, a dla mnie przeleciały dosyć szybko i męcząco. Już zapomniałam ile to ja musiałam załatwić odnośnie naszego ślubu. Ale właśnie czekałam pod wydawnictwem na mojego męża z którym mieliśmy jechać na zakupy. Od razu kiedy wsiadłam do auta przywitał mnie szeroki uśmiech mojego synka.

- No to w drogę. – zadowolony ruszył – Po tym jak zobaczyłem co dopisałaś dzisiaj rano to nie wiem czy wszystko dowieziemy.
- Ha ha. – rzuciłam ironicznie – Nie marudź, jedź.
- Kiepski dzień?
- Straszny. – westchnęłam – I dobrze, że to już piątek. Dwa dni odpoczynku od pracy i od matki bo wyjechała dzisiaj rano.
- Teraz już wiesz jak ja się czułem kiedy musiałem latać jak głupi i załatwiać to wszystko związane ze ślubem.
- Jeszcze słowo, a nie będę dla ciebie miła.
- Ok, ok. rozumiem.

Uśmiechnął się do mnie i zaparkował pod supermarketem, i poszłam po wózek, ale usłyszałam jeszcze mojego synka, który zapytał się czy jest aż tak źle i lepiej ode mnie odejść. Na szczęście we dwoje siedzieli cicho i mogliśmy w spokoju zrobić zakupy. Zapakowaliśmy cały bagażnik i wróciliśmy do domu. Adrian na szczęście mi pomógł i wypakowaliśmy wszystko, a Pedro siedział w salonie na kanapie i oglądał gazetę. Tyle tylko, że przyszedł do mnie i widziałam jego słodki wyraz twarzy, więc czułam że coś się święci.

- Mamusiu… kochas mnie?
- Oczywiście, że cię kocham. – zaśmiałam się
- A kupis mi pieska? – wskazał na gazetę – Plosę.
- Kochanie… - klęknęłam przed nim na co spojrzał na mnie wyczekująco – Mogę o tym porozmawiać z tatusiem? – a on po dłuższym  namyśle pokiwał głową, a do kuchni wszedł Adrian
- A tu co? – zaśmiał się a Pedro uciekł
- Twój synek chce psiaka. I powiedziałam mu, że dam ci znać i porozmawiam o tym.
- Nie jest za mały? Ma zaledwie dwa lata.
- Dwa i pół. – wystawiłam mu język – I wiem o tym, ale nie chciałbyś mieć psiaka?
- Ah teraz rozumiem. – zaśmiał się – Ty też byś chciała mieć co?
- Byłoby miło nie? Mogłabym wrócić do biegania rano.
- Bez psa byś mogła biegać, ale nie chce ci się wstać z łóżka. Wolisz wylegiwać się do końca, chowając głowę pod poduszkę. A stopy w moje stopy.
- Czyli nie będzie psiaka?
- Nie, nic takiego nie powiedziałem. Zastanowię się nad tym i dam wam znać.

Oczywiście Pedro podsłuchiwał i był zadowolony z takiego obrotu sprawy i od rana, w sobotę męczył Adriana. Chodził za nim non stop i pomagał mu sprzątać. A ja sama zajęłam się gotowaniem. Wszystko było już przygotowane i czekało tylko na przyjazd naszych gości. Sypialnia gościnna również była wysprzątana i przygotowana. Usłyszałam dzwonek do bramy więc od razu poszłam im otworzyć.

- Witam was w naszych skromnych progach. – zaśmiałam się do nich otwierając bramę – Hej jestem Sandra.
- Hej, Belen. – odwzajemniła gest
- A panowie? Adrian nie chce mnie powitać?
- Nie, nie. – zaśmiałam się – Po prostu stara się wytrzymać z Pedro. Mały chce psiaka i od rana za nim chodzi. Ale przynajmniej posprzątali. Ale chodźcie, co będziemy tak stać na dworze. Sypialnia już dla was czeka.
- Mówiłem ci, że to gościnna kobieta i lekko zwariowana. – zaśmiał się
- Tak jakby. Panowie mamy gości! – zawołałam a zaraz pojawili się w przedpokoju – Przedstawiam wam Belen.
- Hej miło mi poznać. – odezwał się Adrian – Hej. – uścisnął dłoń Marcosowi a Pedro przyjrzał się naszym gościom
- Jestes baldo ladna, wies? – zauważył na co się zaśmialiśmy
- Oh dziękuje bardzo.
- No, ale pokażesz pokój wujkowi z tatusiem, a my tutaj sobie porozmawiamy. Napijecie się czegoś? - i pociągnęłam ją za rękę do kuchni
- Nie pobiją się? Adrian chyba nie bardzo go lubi?
- Mam nadzieję, że Pedro zareaguje. – zauważyłam nalewając wody
- Powiem szczerze, ze pozytywnie mnie zaskoczyliście. Myślałam, ze jako piłkarz, znaczy się eks piłkarz i wag to macie ogromny dom, z basenem. A tutaj skromny domek z ogrodem.
- On chciał, ale postawiłam na swoim. Wychowywałam się w dużym domu i nie chciałam tego, dla siebie na starość i dla mojego dziecka.
- Masz duży wpływ na niego. Chciałabym czasem tak dla Marcosa. – zaśmiała się – Zwłaszcza teraz. Kiedy staram się jak mogę zorganizować nasz ślub. Co nie jest łatwo.
- Dasz radę, sama przez to przechodziłam. – zaśmiałam się
- Mamusiu, tatuś powiedial ze ce piwko. – zawołał Pedro wbiegając do kuchni
- A tatuś nie może wziąć? – zauważyłam wyciągając z lodówki jedno
- On szybciej biega od nas. – zaśmiał się - A mamy co świętować. Wiadomo jak teraz wracam do piłki. No a ty wydajesz książkę mojego kuzyna.
- Że co?! – zawołali we dwoje a ja jedynie westchnęłam
- Miałam to poruszyć przy kolacji, a nie przed. No, ale mieliśmy właśnie taką informację. No wiecie… książka, którą mi przesłałeś wszyscy przeczytali. I podoba nam się i chcemy ją wydać.
- Naprawdę?
- Mówią, że tak więc ich słuchaj. Mówiłam ci, że się spodoba. – wystawiła Belen mu język – Płakałaś tak jak ja?
- Mi też łza się pojawiła w oku. – zauważył Adrian

&&&

Nie powiem, ale kolacja przeminęła nam bardzo w sympatycznej atmosferze i trochę biznesowej. Marcos się zgodził z czego byliśmy zadowoleni. No i oczywiście Pedro był też w siódmym niebie, ale padł nam wykończony. Adrian poszedł z nim na górę a ja zaczęłam sprzątać z Belen. Aż w końcu sami znaleźliśmy się w sypialni na górze.

- Miła. – zauważyłam ścieląc łóżko, na co mi pomagał
- Gorąca. – uśmiechnął się
- Że co proszę? – rzuciłam w niego poduszką
- Noo… nie przypuszczałem, że mój kuzyn znajdzie taką sztukę. Szczupła, nogi do nieba, no i przód…
- Uważaj bo zaplamisz sobie spodnie. – mruknęłam idąc do garderoby gdzie szukałam piżamy i ściągnęłam z siebie sukienkę
- Ale nikt nie jest tak seksowny jak ty, kiedy jesteś zazdrosna. – zaśmiał się opierając o futrynę – I wyglądasz gorąco w tej bieliźnie.
- Super, dla ciebie pewnie każda laska wygląda dobrze w bieliźnie.
- Nie każda, tylko moja żona. – przytulił się do moich pleców – I może dzisiaj będziesz spać bez tego? – odpiął mi biustonosz na co od razu się oburzyłam – I bez tego. – szepnął całując mnie po szyi i wkładając dłoń za gumkę moich majtek
- Idiota! – odepchnęłam go – Myślisz, że dam ci się teraz przelecieć po tym jak mi powiedziałeś, że w domu, za ścianą mamy niezłą laskę? Nie dam ci fantazjować o niej kiedy będziesz we mnie. Nie dzisiaj. – poklepałam go po klatce piersiowej na co się zaśmiał
- Moja – przytulił mnie mocno do siebie – I tak jesteś gorąca, wiesz o tym. – dał mi całusa, którego odwzajemniłam i usłyszałam wołanie – Zajmę się nim, a ty ubierz. – klepnął mnie w tyłek, więc szybko zarzuciłam na siebie koszulkę i spodenki i wyszłam gotowa do sypialni gdzie Adrian siedział na łóżku z zapłakanym Pedro
- Ej krasnalku co się dzieje? – usiadłam obok nich a mój synek tylko mocniej wtulił się w tatę
- Miałem kosmal.
- Oj. – pogłaskałam go po głowie – Tatuś ma iść sprawdzić czy potwór uciekł? – a on od razu pokiwał głową, ze nie – Chcesz z nami spać? – na co tym razem dostałam pozytywną odpowiedź – No to wskakuj do środka. – i sama położyłam się obok niego, a Adrian poszedł do łazienki – Powiesz co ci się śniło? – głaskałam go po głowie a on westchnął – Aż tak źle?
- Cy tatuś znowu bedie smutny?
- Smutny? Dlaczego tak mówisz?
- Bo znowu bedie placowac. – spojrzał na mnie przestraszony, a ja tylko westchnęłam
- Kochanie nie masz się o co martwić. – uśmiechnęłam się do niego dalej go głaszcząc po głowie – Tatuś jest dorosły i poradził sobie. Teraz będzie dobrze.
- Nie ce aby był smutny, tak samo jak ty. – przytulił się do mnie na co sama się uśmiechnęłam
- Wiem skarbie. Ja też nie chce tego, i wiem ze nie będzie źle. A wręcz przeciwnie, będzie wszystko dobrze. – dałam mu całusa w czoło – A teraz zamknij oczka i śpij.  Z nami żadne koszmary cię nie dopadną.

- No to jestem. – uśmiechnął się Adrian wkradając pod kołdrę – Śpimy rodzinko. – dał nam po buziaku poprawiając kołdrę, ale trochę minęło kiedy mały zasnął więc dalej leżałam i go głaskałam po głowie, przyglądając się również śpiącemu Adrianowi.  Nie powiem, ale mały zasiał we mnie ziarenko strachu. 

1 komentarz:

  1. Cóż. Pedro jest bardzo zdolnym i inteligentnym dzieckiem. Trzymam kciuki za Adriana i jego żonę <3

    OdpowiedzUsuń