Na dniach dopiero co wróciłam do domu i starałam się
wszystko ogarnąć, chociaż raczej musiałam sama siebie ogarnąć. Adrian naprawdę
sobie dobrze radził i nie powiem, ale lekko mnie to poruszyło. Że ma o wiele
lepszy kontakt teraz z synem i spędza z nim o wiele więcej czasu niż ja. Na
dodatek coraz bardziej naciskali jeśli chodzi o awans i nie wiedziałam dalej
czy się zgodzić czy nie. Siedziałam właśnie na kanapie z laptopem na kolanach i
przeglądałam sobie Internet. Miałam dzień wolny i delektowałam się obecnie
ciszą. Ponieważ moi panowie pojechali do dziadków, a my wieczorem wybieraliśmy
się na kolację. W sumie powinnam się właśnie na nią szykować, ale jakoś nie
miałam na to ochoty. Usłyszałam jak Adrian podjechał pod dom, więc tylko
westchnęłam i poszłam na górę. Na łóżku leżały już przygotowane rzeczy dla mnie
jak i dla mojego męża. Więc tylko wzięłam je do łazienki i wzięłam szybki
prysznic, ogarnęłam się i ubrałam. Gotowa wyszłam z łazienki i widziałam jak
Adrian się szeroko uśmiechnął na mój widok. No cóż, miałam na sobie strój który
sam wybrał na poprzednich zakupach i do tej pory nie miałam go na sobie.
- No, no. Nie wiem czy będę w stanie skupić się na kolacji
kiedy taka laska będzie siedzieć koło mnie.
- Dasz radę. Jak zawsze. No, ale jedziemy.
- Ej, ej. Trochę więcej entuzjazmu. – uśmiechnął się do mnie
obejmując w pasie – To naprawdę miła dwójka, polubisz ich, a oni ciebie. No, a
jutro z rana przywiozę ci małego, abyś mogła nacieszyć się nim dłużej. Zresztą
jedziemy na wakacje, tam nie da ci mały na pewno spokoju.
- Już nie mogę się doczekać. – uśmiechnęłam się na samą myśl
Ale jednak pojechaliśmy do knajpki w której mieliśmy zjeść.
Nie powiem, ale chciałam w niej zjeść już od jakiegoś czasu, ale nie było
okazji. Jak się okazało ta dwójka już była na miejscu, więc poszliśmy do
naszego stolika. Tyle tylko, ze kiedy wyłoniłam się za pleców Adriana to od
razu zobaczyłam kogoś, kogo nie widziałam już od jakiegoś czasu. Nie wiedziałam
w sumie jak się zachować. Ale wyratował mnie z opresji bo sam się przedstawił i
tak jakbyś się w ogóle nie znali. Usiadłam na swoim miejscu i musiałam
przyznać, że dziewczyna, która siedziała naprzeciwko mnie była bardzo ładna. I
wyglądała na sympatyczną. Zamówiliśmy przystawkę i kolację wraz z deserem i co
najważniejsze z winem. Adrian nie prowadził dzisiaj więc sam mógł sobie
pozwolić na lampkę. Atmosfera była bardzo miła, rozmawiało nam się dobrze i jak
się okazało dziewczyna była młodsza od nas i już na niezłej pozycji jeśli
chodzi o popularność. Ale przy tym była sympatyczna i skromna. A to się liczy,
że sława jej nie zmieniła.
- Naprawdę nie mogę się na ciebie napatrzeć. Kompletnie nie
widać po tobie tego, ze urodziłaś dziecko. Moja siostra przytyła z siedem kilo
i trudno było jej zrzucić, zresztą do tej pory z tym walczy. A ty wyglądasz
jakbyś była seksowną panną szalejącą na całego.
– rzuciła na co się zaśmiałam
- Owszem szalałam, ale panną już nie jestem. – uśmiechnęłam
się kładąc dłoń na kolanie Adriana
- A przy Pedro uwierz mi, że zrzuciłabyś wszystkie nadprogramowe
kilogramy. – zauważył – Nawet ja schudłem dzięki temu, że za nim biegam po
placu zabaw.
- No tak. Pewnie nie było łatwo pożegnać się z piłką. Nie
jestem może wielką fanką piłki, ale słyszałam co nie co i widziałam.
- Owszem… - zauważył łapiąc mnie na dłoń i lekko ją ścisnął
– Nie było łatwo, ale teraz jestem szczęśliwy tak samo jak kopałem piłkę. Nie
robię tego co kocham, ale jestem z tymi których kocham. To jest ważniejsze.
- Nawet nie wiesz jakie cudo ci się trafiło. – zaśmiała się
– Mam nadzieję, ze ten tutaj jest w jakimś stopniu podobny.
- Nikt nie jest idealny. – zauważył Jaime – Ale ja tez mam
dobre cechy. Zresztą zawsze to ja podrywałem te lepsze dziewczyny, nie Adrian.
- Muszę przyznać, że masz coś w sobie co ci to ułatwia.
Dzisiaj widzimy to doskonale.
- Mam nadzieję.
Jednak co dobre musi się kończyć, zresztą sama zdecydowałam,
ze lepiej już wracać. Bo jak wiadomo oni dopiero co się docierali i zapewne
chcieli zostać tez sami, a nie z przyzwoitkami na głowie. Wróciliśmy taksówką
do domu, i w sumie nic się nie odzywał Adrian przez całą drogę i nie wiedziałam
dlaczego, ale sama tez nic nie mówiłam, tylko zapatrzyłam na widoki za oknem. Dojechaliśmy
do domu i tylko jak przekroczyłam próg, nie zdążyłam nawet ściągnąć szpilek bo
Adrian przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował na co zaskoczona nie
wiedziałam co zrobić, więc się odsunęłam. Spojrzałam na niego i już wiedziałam…
- Domyśliłeś się?
- Od razu, nieźle udawaliście, że się nie znacie. Kiedy go
poznałaś?
- Przed tobą? Nie na długo…
- Z nim też? – jęknął
- No wiesz… - rozłożyłam ręce – Już taka byłam. Ale kiedy
zostałam twoją dziewczyną to z tym skończyłam.
- Czasem wolałbym wiedzieć, ze byłem pierwszym albo chociaż
drugim. A nie którymś z kolei.
- Wiem o tym i to
rozumiem. Ale czasu nie cofnę. Owszem byłam puszczalska, sama dobrze o tym
wiem. Nie przejmowałam się wtedy niczym, nawet całowanie się z dziewczyną nie
było dla mnie czymś dziwnym. Korzystałam z życia na całego, ale wyrosłam z
tego. Teraz jestem szczęśliwą mężatką i co najważniejsze, spokojną i ułożoną. W
końcu muszę dawać przykład.
- Myślę, że jakby nasz syn dowiedział się o twojej
przeszłości od razu by musiał iść na jakąś terapię. Cud, że ja nie muszę.
- Może dlatego, że teraz korzystasz z tego co umiem. – szepnęłam
mu do ucha lekko je przegryzając na co zamruczał – I w sumie tak myślałam, że
mój dzisiejszy strój ci się spodoba, więc pod spód założyłam też coś co ci się
spodobało. – zauważyłam ściągając z siebie spódnicę i bluzkę gdzie pod spodem
miałam komplet który kupiłam wraz z nim – I jak?
- Myślę, że…
- Ciii… - szepnęłam kładąc palec na jego ustach lekko
przegryzając swoje – Nie myśl, nie teraz…
Adrian szybko pojął o co mi chodzi, więc jego ubrania poszły
w ruch, i tylko poczułam twardą ścianę za plecami na co jęknęłam bo trochę za
mocno się od niej odbiłam. Ale jednak całując się coraz namiętniej swoje kroki
skierowaliśmy w stronę salonu. Podniósł mnie do góry, na co objęłam go mocniej
nogami w pasie i wylądowaliśmy na kanapie. Tego nam brakowało, po prostu chwili
zapomnienia, a zachowywaliśmy się tak jakbyśmy nie znali się od kilku lat i
sypiali ze sobą, tylko tak jak na samym początku. Czułam się tak jak w dniu
naszego pierwszego razu.
- No, no nie dziwne, że jednak z nim zostałaś. –
usłyszeliśmy więc od razu podnieśliśmy się do pozycji siedzącej i staraliśmy
się czymś zakryć ale nie było łatwo – No nie wstydźcie się, wszystko już
widziałam.
- Mamo! – rzuciłam oburzona zakładając jego koszulę – W tej
chwili do kuchni. – rzuciłam w sumie ciągnąc ją tam za ramię – Co ty tu
robisz?!
- No jak to co? Przyjechałam w odwiedziny.
- Nie nauczono cię tego, że trzeba pukać jak już wchodzisz
do innego domu niż swojego?
- Ale to dom mojej córki. – zaśmiała się – To tak jakbym
wchodziła do siebie.
- Po to są drzwi, aby do nich pukać. – mruknęłam
- Marudzisz. Kąpałam cię i wiem co masz, a Adrian… no cóż,
ma się czym pochwalić.
- Mamo, przestań! Lepiej powiedź mi co cię tu sprowadza, nie
odzywałaś się do mnie dwa lata.
- Wychodzę za mąż! – krzyknęła uradowana – Czyż to nie
cudownie?
- Że co?! Przecież nie masz nawet rozwodu.
- Jaki rozwód. – zaśmiała się – Ja i twój ojciec. Nigdy nie
byliśmy małżeństwem. Myślałam, że się domyśliłaś.
- Dobry wieczór. – usłyszałam i widziałam już ubranego
Adriana
- Oj dobry, dobry. – uśmiechnęła się do niego szeroko
zjeżdżając go wzrokiem – Ale właśnie oznajmiałam, że wychodzę za mąż.
- Dokładnie i to, że moi rodzice nie byli nawet małżeństwem.
- Oj tam, nie każdy musi wychodzić za mąż tak jak ty i
zachodzić w ciążę.
- No tak, za takiego nieudacznika. – rzuciłam – I
przyjechałaś tu tylko po to, aby oznajmić mi, że będę mieć nowego tatusia. A
raczej wpadłaś do mojego domu. – rozkręcałam się, ale Adrian od razu mnie
przystopował – Nie Adrian, była przeciwna. Od razu kiedy jej powiedziałam, że
mi się oświadczyłeś. A jej ostatnimi słowami do jedynego dziecka były słowa
cytując: „to twój najgorszy wybór, wybrałaś nieudacznika, który teraz będzie na
twoim utrzymaniu”.
- Łapiesz mnie za słowa. Myślałam, że będziesz się ze mną
cieszyć moim szczęściem.
- Cieszyć? Zjawiasz się w moim domu po dwóch latach i
oznajmiasz mi, że bierzesz ślub z kimś kogo nawet nie znam. Mam powody do tego,
aby być w tym momencie na ciebie wściekła.
- No ok, ale jesteś wściekła na mnie bo przeszkodziłam ci w
dojściu. Ale twój ojciec też jest winny. Miałaś jakikolwiek kontakt od niego? –
nic nie powiedziałam- Widzisz. Więc masz dwie osoby na które powinnaś być
wściekła. Ale ok rozumiem, przeszkodziłam ci w baraszkowaniu. Dlatego zostawię
was samych, i zatrzymaliśmy się w tym hotelu. – napisała mi na kartce –
Będziemy tam do końca tygodnia jeśli chcesz się z nami spotkać. Miło było cię
ponownie spotkać synu. – rzuciła wychodząc a ja jedynie uderzyłam w blat
- Kochanie…
- Jak ona mogła się tutaj pojawić?!
- Rozumiem. – westchnął przytulając mnie do siebie – Ale to
twoja matka. Może warto pojawić się w tym hotelu i porozmawiać?
- Zepsuła nam tylko chwilę. – mruknęłam się do niego tuląc
- No może i tak, ale tulę do siebie seksowną dziewczynę w
mojej koszuli. – dał mi buziaka w czoło na co się lekko uśmiechnęłam – Będziemy
mieć jeszcze sporo takich chwil. Obiecuje ci to. Chociaż noc jest długa. –
zamruczał
- Straciłam ochotę. –
westchnęłam – A zapowiadało się tak fajnie…
- Chodź. – zaśmiał się ciągnąc mnie za dłoń na co zdziwiona
na niego spojrzałam – Zrobię ci masaż, trochę pomacam i to wszystko, obiecuję.
- Na twój masaż się piszę. – uśmiechnęłam się do niego
szeroko
Kiedy znaleźliśmy się w sypialni to tylko pościelił i kazał
mi ściągać koszulę. Zdziwiona na niego spojrzałam bo w sumie nic pod nią nie
miałam. Ale jednak ściągnęłam ją i przykryłam się kołdrą od pasa w dół i
czekałam na niego bo biedaczek szukał jakiś olejków. Wrócił po chwili z uśmiechem
i przystąpił do działania. Zdecydowanie się odprężyłam i na jakiś czas
wyłączyłam. Adrian masował idealnie, a także nie omijał żadnego kawałka mojego
ciała. Robił to tak, że na nowo się na niego nakręciłam i tylko szepnęłam, że
tęskniłam za tym. Rzucił, że wie i delikatnie całował mnie po karku i plecach
na co mruczałam zadowolona. Rozpalał mnie z każdym dotykiem coraz bardziej,
więc się jedynie przewróciłam na plecy na co zdziwiony na mnie spojrzał. Ale
kiedy przegryzłam dolną wargę to już wiedział co mi świta po głowie. Wrócił do
masowania, ale tym razem skupił się na przednich partiach. Dobrze, że Adrian
sam się przygotował i był tylko w bokserkach bo szybciej mogliśmy dojść do
rundy finałowej. Po wszystkim leżałam na brzuchu i się śmiałam serdecznie z
Adriana, który mi opowiadał historię swojego pierwszego razu. Kiedy biedak tak
się sparzył, a jeszcze do tego miał po nim rozmowę z rodzicami na temat seksu.
- Porozmawiasz z nią? – zapytał głaszcząc mnie po plecach na
co westchnęłam – Wiem, nie masz dobrych stosunków ze swoimi rodzicami. Twój
ojciec ostatnim razem dzwonił na święta, ale to twoja matka. Bierze ślub, chyba
warto poznać z kim.
- Nie wiem czy dam radę iść tam sama…
- Pójdę z tobą. W końcu jestem twoim mężem, chociaż z tego
co słyszałem to twoja matka nie była z tego zadowolona.
- Jest taka jak ja, a raczej taka jaka byłam. Nic się dla
niej nie liczyło i nie rozumiała, dlaczego. Jak widzisz nie ma ślubu z moim
ojcem, więc to był dla niej szok, ze przyjęłam twoje oświadczyny. No a później
wpadka z Pedro. Dla niej powinnam cieszyć się z życia jako panna. Ja wybrałam
inną drogę… kiedy miałeś kontuzję powiedziała mi, żebym od ciebie odeszła.
- Ale zostałaś…
- Owszem, tak postępują osoby, które kogoś kochają. Byłabym
niezłą suką, gdybym od ciebie odeszła bo przestałeś z dnia na dzień grać.
Jestem z tobą nie dlatego, że byłeś piłkarzem i miałeś popularność. Nie to mnie
interesowało, od samego początku jak ciebie poznałam.
- No tak, interesowałem cię ja.
- Dokładnie, Adrian Gonzalez i nic więcej, ani piłka, ani
twoje konto bankowe. Tylko ty, jako człowiek.
- I dlatego ci się oświadczyłem, wiedziałem że nie pojawi
się taka druga. Ale zadzwoń do niej, i się umów. Pójdziemy razem i kto wie,
może się okazać że będzie nawet sympatycznie. A jak będzie coś dogryzać, to nie
martw się. Jestem dużym chłopcem, zniosę to.
- Wiem, że jesteś dużym chłopcem. – uśmiechnęłam się do
niego na co się zaśmiał i mnie mocno do siebie przytulił
&&&
Mamy 11, i powiem wam, ze coraz bardziej przymierzam się do dodawania nowego opowiadanie. Nie związanego z piłką... ale myślę nad tym i myślę, więc możecie się czegoś spodziewać. A teraz uciekam do pracy ;d
Dziwna matka, ale mi nowinę przywiozła. Na miejscu Sandry kompletnie bym to zignorowała albo pojechała i zgrabnie jej wytłumaczyła, że nie ma dla niej miejsca w moim życiu, o! :D
OdpowiedzUsuń